Subiektywny przewodnik po Krecie

Ημέρα 6

250km

Dzień 6

Kommos, Matala, Tripiti

Ημέρα 7

95km

Dzień 7

Roustiko, Lappa, Argiropouli, Skinaria

Ημέρα 8

85km

Dzień 8

Chora Sfakion, Loutro

Panorama Sfakii

Poprzedni dzień dał nam nieźle w kość, więc postanowiliśmy, że tym razem nie będziemy się przemęczać. Chcieliśmy zwiedzić ciekawe miejsca znajdujące się niedaleko Plakias. Plan wycieczki ułożyliśmy bardzo ogólnikowy, a o czasie postoju decydować miało to, czy dane miejsce przypadło nam do gustu czy też nie.

Nowa kategoria turystów

Zaczęliśmy bardzo spokojnie od postoju w wąwozie Kotsifou, gdzie bez tabunu wścibskich turystów mogliśmy obejrzeć uroczy kościółek kryjący się pod skalnym nawisem. Sprawia on wrażenie pozbawionego opieki, jednak są to tylko pozory, gdyż nad wszystkim trzymają pieczę zamontowane w kilku miejscach kamerki internetowe. Niesamowite jest to, że oddalając się zaledwie kilkanaście kilometrów od obleganego Kourtaliotiko można poczuć chwile samotności z kreteńską przyrodą, no prawie... bo nawet tu po kilku minutach dotarła rosyjska stonka turystyczna. Rozkrzyczana grupka Rosjan wypadła z samochodu nie gasząc nawet silnika, szybko wykonała kilka pamiątkowych fotografii i popędzając się okrzykami "no dawaj" odjechała do kolejnego punktu, który trzeba zaliczyć.


Kapliczka wbudowana w skałę

Kapliczka wbudowana w skałę

Tym razem drzwi stały otworem

Tym razem drzwi stały otworem

Skromne wnętrze kapliczki

Skromne wnętrze kapliczki

Wąwóz Kotsifou...

Wąwóz Kotsifou...

...to kolejny wietrzny kanion...

...to kolejny wietrzny kanion...

...w tym rejonie Krety

...w tym rejonie Krety

Klasztor Profitis Illias

My również nieśpiesznie udaliśmy się do naszego kolejnego etapu wycieczki. Tym razem była to miejscowość Roustika położona 16 km na południowy zachód od Rethymonu. Do tego miejsca wiedzie niesamowita malownicza górska droga, która prowokuje częste przystanki na kolejne sesje fotograficzne. Po dojechaniu do Roustika poszliśmy zwiedzić klasztor Profitis Illias z XIX wieku, znajdujący się na południowych obrzeżach tej miejscowości. Jest to bardzo ładna budowla, otoczona ogrodem z dużą ilością zadbanej zieleni. Szczególną uwagą przyciągają stare winorośle, które dodają wiele uroku temu miejscu. Klasztornych zabudowań pilnowały dwa koty, które głośnym miauczeniem cały czas sygnalizowały swoją obecność.

Po drugiej stronie drogi znajduje się muzeum strojów ludowych, zauważyliśmy jednak, że właśnie pojechał tam autokar pełen rosyjskich turystów, więc z czystym sumieniem odłożyliśmy zwiedzenie tego miejsca na inną okazję i wyruszyliśmy do Argiropolis czyli starożytnej Lappy. Po drodze minęliśmy kilka malowniczych górskich wiosek. Miejscowości te zupełnie nie przypominają biednej kreteńskiej wsi. Tu na każdym rogu widzieliśmy nowo budowane domy z zadbanymi obejściami i wypielęgnowanymi ogrodami. Wygląda na to, że grecki kryzys nie dotarł do tego rejonu Krety.

Brama wejściowa na teren klasztoru

Brama wejściowa na teren klasztoru

Imponujący oleander

Imponujący oleander

Mnisi dbają o swoje otoczenie

Mnisi dbają o swoje otoczenie

Na terenie klasztoru jest dużo zieleni

Na terenie klasztoru jest dużo zieleni

Klasztor Profitis Illias...

Klasztor Profitis Illias...

...urzekł nas swoim wyglądem

...urzekł nas swoim wyglądem

Dach ze starej winorośli

Dach ze starej winorośli

Co Agamemnon robił w Lappie

7 km na zachód od Roustika znajduje się Argiroupolis. Niewielkie pozostałości ze starożytnej historii tego miasta dają nikłe pojęcie o jego dawnej potędze. Argiroupolis czyli dawna Lappa wedle mykeńskich legend zostało założone przez greckiego bohatera Agamemnona, który był naczelnym wodzem greckiej wyprawy na Troję.

Po dojechaniu na miejsce zatrzymaliśmy samochód na centralnym placu znajdującym się na przeciwko wieży zegarowej. Tuż obok parkingu ogrodzone metalowym płotem znajdują się skromne wykopaliska. Jeden z naszych przewodników w opisie Lappy zawiera lakoniczną informację, że w miejscu tym obecnie znajdują się nieliczne wykopaliska. Naszą pierwszą myślą było więc to, że właśnie trafiliśmy na jedyne pozostałości tego starożytnego miasta. Faktycznie wyglądały bardzo skromnie... Na wszelki wypadek postanowiliśmy jednak udać się na mały rekonesans po współczesnym Argiroupolis. Była to bardzo dobra decyzja, bo ledwie po przekroczeniu bramy wejściowej tego miasta zostaliśmy zaczepieni przez lokalnego samozwańczego przewodnika. Starszy miły Grek zaprosił nas do swojego niewielkiego przydomowego sklepiku.

Współczesna Lappa zaskakuje swoim rozmiarem

Współczesna Lappa zaskakuje swoim rozmiarem

Niewielkie wyklopaliska znajdujące się obok głównego parkingu

Niewielkie wyklopaliska znajdujące się obok głównego parkingu

Pieszy szlak wytyczony wokół wioski

Pieszy szlak wytyczony wokół wioski

W małym pomieszczeniu, którego ściany pokrywały różne pamiątki i zdjęcia, nasz przewodnik korzystając z niewielkiej mapki miasta opowiedział, gdzie znajduje się więcej pozostałości starożytnej Lappy. Przy okazji ten starszy pan opowiedział nam barwną historię swojego życia. Jego opowieść była przeplatana słowami z języka greckiego, niemieckiego i angielskiego. Mimo takiego językowego galimatiasu dało się zrozumieć naprawdę dużo. Jednak dla nas najważniejsze było, że właśnie dzięki niemu trafiliśmy na pozostałe ruiny Lappy, o których prawdopodobnie bez jego pomocy raczej byśmy się nie dowiedzieli.

Oczywiście ta pomocna dłoń nie była wyciągnięta zupełnie bezinteresownie. Żona tego przemiłego Greka parała się robótkami ręcznymi, których owocem były obrusy wystawione jakże by inaczej na sprzedaż. Właśnie z propozycją kupna jednego z nich spotkaliśmy się po zakończeniu opowieści. Nie mieliśmy w planach kupna tego typu pamiątek, więc postanowiliśmy taktownie odmówić sugerując jednocześnie, że jeśli Ci państwo mieliby własnoręcznie tłoczoną oliwę z oliwek to z pewnością chętnie byśmy ją kupili. Długo nie musieliśmy czekać, gospodyni pojawiła się z zestawem do degustacji składającym się z kawałków domowego chleba, oliwą rozlaną na talerzyku, solą oraz własnoręcznie destylowaną raki ;-) Po spróbowaniu oliwy nie musieliśmy być nawet namawiani do zakupu, gdyż była ona pierwszorzędna. Degustacji raki podjęła się tylko Gosia, która tego dnia nie prowadziła samochodu.

Obecna Lappa jest pełna...

Obecna Lappa jest pełna...

...antycznych detali wplecionych we współczesną zabudowę

...antycznych detali wplecionych we współczesną zabudowę

Zbliżenie na pozostałości mozaiki w rzymskiej łaźni publicznej

Zbliżenie na pozostałości mozaiki w rzymskiej łaźni publicznej

Na terenie klasztoru jest dużo zieleni

Na terenie klasztoru jest dużo zieleni


Po tych wszystkich opowieściach, degustacjach i przyjemnościach miło było wyruszyć na spacer po Argiroupolis. Główny szlak wiedzie po niewielkiej drodze, która okrąża tą miejscowość. Po przejściu kilkuset metrów można zauważyć ruiny rzymskiej willi. Także w znajdujących się dookoła domach daje się rozpoznać wiele innych starożytnych pozostałości wkomponowanych we współczesną zabudowę. Wystarczy dobrze się rozejrzeć by wypatrzeć części kolumn, rzeźbionych nadproży dziś pełniących funkcję schodów i wiele innych. W głębi miejscowości znajdują się robiące duże wrażenie odkopane fragmenty starożytnych posadzek. Są to pozostałości publicznych łaźni rzymskich. Nie udało nam się niestety odnaleźć ruin starożytnej cysterny.

Widok ogólny antycznej posadzki

Widok ogólny antycznej posadzki

Lappa to malownicza miejscowość

Lappa to malownicza miejscowość

Jaskinia z cudownym źródełkiem

Jaskinia z cudownym źródełkiem


Argiroupolis Piges

Bogatsi o wiedzę zaczerpniętą podczas naszego zwiedzania musimy przyznać, że ruiny starożytnej Lappy nie są aż tak nieliczne jak sugerował to nasz papierowy przewodnik. Na pewno warto tu przyjechać tym bardziej, że u podnóża góry, na której położona jest ta wioska, znajduje się dodatkowa atrakcja w postaci Argiroupolis Piges, czyli źródeł Argiroupolis. Dojazd do tego miejsca wytłumaczył nam Grek opisując drogę mniej więcej tymi słowami: kierując się macht left after tausend meters Argiroupolis Piges. Nie musimy dodawać, że udało się nam trafić bez problemu.

Jedną z pierwszych rzeczy, jaka rzuca się w oczy już w trakcie drogi do tego miejsca, jest duża ilość zieleni. Po zatrzymaniu samochodu i opuszczeniu kabiny słychać jednostajny szum wody dobiegający z kilku niewielkich wodospadów. Po początkowym zachwycie tym miejscem niestety trzeba stwierdzić, że jest ono mocno zaniedbane. Dziwi to tym bardziej, że na terenie tego miejsca znajduje się kilka dobrze prosperujących tawern, które jednak dbają wyłącznie o swoje najbliższe otoczenie. Dosłownie tuż za ich ogrodzeniem widać połamane ławki i zaniedbaną zieleń. Szkoda, że to piękne przecież miejsce marnuje swój potencjał. Jeśli będziecie jednak w Lappie to koniecznie przyjedźcie także tu, choćby po to by ochłodzić się źródlaną wodą.

Podobno uzdrawiający święty

Podobno uzdrawiający święty

Wodospady sprowokowały nas do zrobienia artystycznych fotografii

Wodospady sprowokowały nas do zrobienia artystycznych fotografii

W Argiroupolis wszędzie słychać szmer wody

W Argiroupolis wszędzie słychać szmer wody

Zacienione miejsce dobre na relaks

Zacienione miejsce dobre na relaks

Jedna z wielu działających tu tawern

Jedna z wielu działających tu tawern

Świeża ryba zawsze pod ręką

Świeża ryba zawsze pod ręką

Maestro z Asomatos

Do Plakias postanawiamy wrócić Nową Drogą Narodową dojeżdżając do Rethymno. Po drodze mijamy pusty wąwóz Kourtaliotiko, by dojechać do miejscowości Asomatos. Jeszcze przed przyjazdem do Plakias wypatrzyliśmy tu z okien autokaru, którym jechaliśmy z lotniska, warsztat garncarski ze sporym sklepem, w którym sprzedawana jest ceramika. Potem jeszcze kilkukrotnie mijaliśmy to miejsce wpatrując się zawsze w jego witrynę. Asomatos jest jedną z najstarszych wiosek w okolicy. Słynie z tego, że jest miejscem narodzin George'a Tsouderosa, który był przywódcą greckiego powstania w 1821 roku przeciw tureckiej okupacji.

Zatrzymując się tego dnia mieliśmy szczęście, gdyż właściciel warsztatu właśnie pracował nad kolejnymi wyrobami. Dzięki temu oprócz obowiązkowych zakupów ucięliśmy sobie z tym garncarzem pogawędkę. W końcu mieliśmy z kim podyskutować o jakości ceramiki oferowanej w Margarites. Garncarz z Asomatos potwierdził nasze przypuszczenia. Wysoka konkurencja znacznie zmniejszyła jakość wyrobów oraz udziwniła wzory ceramiki oferowanej w Margarites. Masowa turystyka powoli zabija prawdziwego ducha rzemiosła tej wioski.

Zaraz powstanie kolejna miska

Zaraz powstanie kolejna miska

Surowe miski czekają na wypalenie

Surowe miski czekają na wypalenie

Sklep z wyrobami garncarskimi

Sklep z wyrobami garncarskimi

Gorsza jakość wyrobów to nie tylko wynik samego sposobu formowania ceramiki. Tamtejsi rzemieślnicy nie przywiązują już wagi nawet do samego procesu przygotowania gliny. Bardzo często zdarza się, że materiał ten jest zanieczyszczony co przekłada się na niską trwałość wypalonych rzeczy. Szczególne znaczenie ma to w przypadku naczyń wykorzystywanych do pieczenia jedzenia w piekarniku, gdyż ceramika taka wykazuje tendencję do dosyć szybkiego pękania.

Właściciel zakładu w Asomatos zwrócił też naszą uwagę na dbałość o staranne wykończenie. Porównując szkliwione wyroby kupione w tym roku w Margarites z ceramiką tego garncarza musimy mu przyznać rację. Niestety tamtejsze rzeczy miejscami są wykończone w sposób bardzo niestaranny.

Przy okazji dowiedzieliśmy się również, że zamknięta została ostatnia szkoła garncarska, jaka znajdowała się w Chanii. Niestety nie wróży to zbyt dobrze przyszłości tego tradycyjnego kreteńskiego rzemiosła. W tej chwili tylko sami garncarze mogą przekazać swój fach młodemu pokoleniu.

Owce w jedną, a my w drugą

Owce w jedną, a my w drugą

Owca to czy struś?

Owca to czy struś?

Charakterystyczny punkt orientacyjny

Charakterystyczny punkt orientacyjny

Niewielka plaża w Skinaria

Na zakończenie dnia postanowiliśmy pojechać na plażę Skinaria, która znajduje się w jednej z sąsiednich zatok obok Plakias. Niewielka zatoczka jest ściśle opasana dwiema czarnymi wulkanicznymi skałami wrastającym po obu stronach w morze. Plaża pokryta jest żwirkiem o bardzo miłej miękkiej fakturze. To bardzo spokojne miejsce odwiedzane chętnie przez lokalnych Greków. Przy niewielkim parkingu, na którym kończy się droga, wybudowana jest całkiem spora tawerna oferująca możliwość zakupu napojów i dań z dostawą na plażę.

Pewnym minusem tej plaży może być bardzo strome zejście do wody. Aby tu pływać trzeba być pewnym swoich umiejętności. Już 5 metrów od brzegu głębokość wody przewyższa dwa metry. Jest to jednak idealne miejsce do snurkowania, gdyż kamieniste dno nie jest pozbawione życia. Można tu podziwiać ławice ryb pływające wśród roślin porastających dno. Przy sprzyjającej pogodzie i niedużych falach podobno udaje się zobaczyć ośmiornice.

Rzut oka na Skinarię

Rzut oka na Skinarię

W promieniach popołudniowego słońca

W promieniach popołudniowego słońca

Zejście do wody jest strome

Zejście do wody jest strome